Jeszcze jestem roztrzęsiona! Wyszłam z paskudnie nudnych
zajęć dodatkowych, na których puszczono jakąś durną bajkę i jedyne, co z niej
zrozumiałam, to to, że główny bohater słoń zjadł swojego przyjaciela jeża. I
coś o jakiejś wstążce… W każdym razie nuda. Wróciłam do szatni ze świadomością,
że wszyscy mnie nienawidzą, bo jestem nowa i zobaczyłam mój plecak na podłodze,
wybebeszony. Żółty znaczek był naderwany. Jedyna osoba, która chciała ze mną
rozmawiać, koleżanka ze szkoły, poradziła mi, żebym sprawdziła, co zostało. Ku
mojemu zdziwieniu portfel był. Ale oczywiście po dwóch i pół stówy ani śladu.
Znalazłam też osłonkę na dokumenty. Na pierwszy rzut oka karta została. Na
drugi okazało się, że zdjęcie jest to samo, co na moim wzorze, ale z pieczątką
facebooka i na nazwisko Taltos. I w tej chwili trochę zaczęło do mnie docierać.
Taltos to książka, którą mam w planie przeczytać. Już się rozryczałam ze złości
i zaczęłam szukać telefonu. Znalazłam. Jasne, na tapecie jakieś tory z trakcją,
zero zasięgu i sieci. Ktoś zabrał tylko kartę, to oczywiste…
Nie oczywiste, przecież logiczne by było, jakby zabrał
aparat.
No nienawidzę takich snów, praktycznie w to uwierzyłam.
KASIcka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz