Niekiedy nie zdajesz
sobie sprawy jak wielki wpływ na Twoje życie miał ten ktoś, póki go nie
zabraknie.
Wpadasz w otchłań
refleksji, gdy myślisz o tych wszystkich na pozór przyziemnych sprawach. O
wspólnej pracy, wycieczkach letnich z popsutą klimatyzacją, sytuacjach
stresowych, wręcz niebezpiecznych. O momentach adrenaliny, o pasji, braku
barier, wietrze we włosach. O poczuciu wolności i samodzielności.
O możliwości wyboru
własnej drogi, przede wszystkim!
Wcale nie
krytykował, zawsze był gotów stawić czoła wyzwaniom, nadążał za Twoją myślą i
gestem.
Nie był może
najpiękniejszy, ale mówią, że mężczyzna powinien być tylko trochę ładniejszy od
diabła.
Był diabłem,
zorganizowanym, działającym na najwyższych obrotach. Czasem gorący jak smoła,
czasem zimny jak bryła lodu pod blachą.
Nie lubił nudy i
rutyny, zrywał się na każde Twoje wezwanie i nawet przy gorszym samopoczuciu
nie zwalniał biegu. Wciskał gaz do dechy, kiedy Twoja decyzyjność była słaba,
oświetlał Ci drogę, którą mieliście przed sobą. Tłoczył paliwo w Twoje trzewia
i dawał poczucie bezpieczeństwa, które przecież tylko Ty możesz kontrolować.
Wywrócił Twoje życie
do góry kołami, a Ty tak po prostu zmieniasz go na młodszy model.
Dał Ci tyle
szczęścia, a przecież Ty też nie znasz nikogo, kto byłby w nim nieszczęśliwy.
Jedno jest pewne -
gdy sprzedasz Passata już nigdy nie będziesz tym samym człowiekiem.
KASIcka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz