fot.: Katarzyna Kasicka |
Natura za to
kwadratem. Cztery pory roku, jak te kąty - każda ciągnie w swoją stronę. W tym
roku trochę jakby mniej prężnie. Niby intensywnie, ale jakoś tak płynnie i
prędko. Jedyne, co się nie zmienia, choć trochę naciąga terminy to rośliny.
Troszkę spóźnione, lekko wystraszone upałami, ale jednak silne i płodne, jak na
winną latorośl przystało.
Po zimie pocięte i
kłujące badyle z zostawionymi oczkami na owocowanie. Zawsze napawają mnie
niepokojem, że coś się skończyło i już nie wróci.
Wiosną wraca.
Malutkie wełniste pączki są jak to słońce i jak burza razem wzięte. Dzieje się!
Potem trzy liście, świeża, soczysta wiosenna zieleń dające energię do pracy.
Latem pełnia.
Przepychamy się z nimi w drutach, podnosimy z alejek, bo się plączą, ciachamy
bezlitośnie, a one i tak się nie dają i zaczynają kwitnąć. Kołpaczki, pręciki i
inne takie. Zawiązki owoców.
Jesienią przychodzi
czas zbiorów, już wszyscy przywykli do widoku owoców, a może raczej się oswoili
z tym nowym bytem, który dopiero rozpoczyna swoją drogę ku wielkości i chwale.
A potem umierają.
Przygnębiający i jednocześnie najpiękniejszy czas na winnicy. Zapomnianej i
nieodwiedzanej. Złotej, czerwonej, żółtej i zielonej. Pustej, starej, gasnącej
i czekającej znów na cięcie zimowe i niepokój, że już nie wróci.
Wiosną wraca.
Z rośliną łatwiej
się porozumieć, niż z człowiekiem. Łatwiej zrozumieć, czego jej potrzeba.
Czasem wystarczy przejść wzdłuż rzędu i podnieść młode pędy na ostatni drut,
dać im szansę owinięcia wąsów wokół zimnej linii wyznaczającej koniec ich
perspektyw. One wtedy już wiedzą, że to ich punkt docelowy. Na drugi dzień już
nie wychylają się w kierunku ziemi, ani nie pną wyżej, tylko zwyczajnie, powoli
obierają drogę po drucie. Jakby były świadome, że tylko tym sposobem mogą
rosnąć dalej bez konieczności przycięcia skrzydeł.
Rośliny podobno nie
okazują emocji i nie rozumieją miłości, ale i tak gadam do nich jak potłuczona.
Czasem faktycznie nie chcą słuchać. Milczą.
I jest to ten
fantastyczny sposób uporczywego milczenia, który nie oznacza zgody.
Bo nie na wszystko w
życiu trzeba się zgadzać.
KASIcka