czwartek, 28 listopada 2013

na 6 biegu w dorosłość

I nagle, jak gdyby nigdy nic, człowiek uświadamia sobie, że jest dorosły. Oczywiście, uświadamia to sobie jakieś 200 razy w okolicach matury i pierwszej pracy na umowę zlecenie, na stancji na studiach, wkładając kartę do bankomatu, rezygnując ze snu, wracając do domu nad ranem, czując na karku ciężki dech promotora, widząc odpowiednią ilość kresek na teście ciążowym – wiadomo. U mnie to samochód i odpowiedzialność cywilno-prawna, jaką się przewiązałam w pasie, skacząc z radości.

Każdy jest skonstruowany inaczej, niektórzy rodzą sobie dzieci, bo w tym upatrują przyszłości, inni biorą ślub, bo nie warto w życiu być samotnym, jeszcze inni są wiecznymi studentami i każdym kolejnym doktoratem pogłębiają przynależność do systemu edukacji, są i tacy, co studia uważają za stratę czasu i stawiają na pieniążki i pieniążki, a jak się znudzi to pieniążki. Nie mówię, że to źle. To fantastycznie, że ludzie są różni. Do tej pory nie rozumiałam idei zakładania rodziny koło 20-tki. Och, nie nie. Nadal nie rozumiem. Ale zaczynam łapać, o co w tym wszystkim chodzi. Mnogość aspiracji życiowych jest wbrew pozorom zatrważająca, a każda, każdziutka aspiracja opiera się na dorosłej decyzji i świadomości życia. Zawsze podskórnie współczułam koleżankom ze szkoły, wrzucającym na fejsa zdjęcia swoich dzieci rok po maturze, kiedy ja stawiałam dzbanek kawy na rozchybotanym stosie podręczników od prawa i ekonomii. Teraz sobie podskórnie myślę, że może one właśnie tak chciały (choć wewnętrzna część naskórka nadal ma co do tego wątpliwości). Może ci, co żyć bez siebie nie mogą, naprawdę są ze sobą na stałe związani. Może tytuły naukowe dają nieziemską satysfakcję i radość, jakiej nie potrafię sobie wyobrazić. Może pieniążki się opłacają.

Nagle uświadomiłam sobie, że nie każdy myśli tak, jak ja. Każdy ma swój system wartości, swoje wychowanie, swoje otoczenie i swoje szanse. Każdy do czegoś dąży, nawet jeśli wydaje mu się, że stoi w miejscu.

Nagle dorosłam. Nagle uświadomiłam sobie, że nikt nie ma tych samych, tak samo sformułowanych i podobnie silnych racji, jak ja...

Na przykład, na pewno nie pani w skarbówce.


KASIcka

poniedziałek, 4 listopada 2013

zimna fermentacja

I nastał liści opad. Nim się obejrzałam, reklamy telefonii komórkowej poszły z grubej rury z mikołajem i choinką. Cieszy mnie, że udało mi się uchwycić moment złota, czerwieni i żółci (o kolorze mówię, o kolorze) grający na żywych organizmach. Winnica też poddała się jesieni. Dane mi było podróżować samotnie po szosach w lasach z tak niesamowitym pancerzem koloru, że aż chciało mi się zwolnić i dobrze zapamiętać ten widok. Zwykle przesypiam jesień. Zwykle nie obudzę się na kasztany, zwykle już jest szaro i mokro. Ale koniec z tym. Życie się zmienia, dynamika planów i dążeń jest potrzebna do rozwoju. Kiedy chcesz coś robić i wiesz, że to kochasz statyczność musi odejść. Spanie do południa, choć zdawało mi się, że niezbędne do funkcjonowania, okazało się tak nieistotne, jak zeszłoroczny śnieg. Sen, za który dałabym się niedawno pokroić, przegrał z potrzebą dłuższego dnia. Funkcjonowanie od 5 rano daje nadprogramowy czas na organizację. I na pasję.
by Tomasz Kasicki

Zbiory pod egidą pasjonatki wypadły całkiem nieźle, nie chwaląc się. Chwaląc ludzi, którzy zostali masowo zaangażowani w pracę. W grupie jest moc. Byłam w tym, widziałam, doceniłam. Człowiek nie bez powodu jest zwierzęciem stadnym. Sam nie jest w stanie zrobić nic. Grunt to dobra współpraca i dobrzy ludzie.

Kolejny etap otwarty. Na razie przyjmuję to wszystko na spokojnie, na zasadzie zimnej fermentacji. Krok po kroku. Po roku anglistyki przerzucam się na intensywny kurs niemieckiego. Po dyplomie z europeistyki zaczynam równie egzotycznie brzmiącą enologię. Nie przejmuję się, że ludzie nie wiedzą, co to znaczy. Wierzę, że się dowiedzą i że może kiedyś, kiedyś będę mieć w tym swój udział. Na razie uczę się pokory dla własnych ograniczeń, uczę się rozumieć, że nie wszystko można pojąć i zapamiętać natychmiast, uczę się, że każdy potrzebuje praktyki i własnych błędów, żeby móc używać czasowników w trybie dokonanym czasu przeszłego.

Na razie zrobię, nauczę się, dam radę, pochwalę się.

„Ludzie wierzą, że aby zdobyć sukces, trzeba wcześnie wstawać. Otóż nie – trzeba wstawać w dobrym humorze.”
Marcel Achard

(a wczesne wstawanie swoją drogą)
KASIcka