wtorek, 13 stycznia 2015

Raczej tego nie czytaj. Idź lepiej na gofry.

Są takie dziwne dni. Coraz więcej ich tej dziwnej zimy. 11,5 stopnia. Brak baterii. Permanentnie chce się pić, jak na mróz, a trawa zielenieje z dnia na dzień. Ludzie dziwnie się zachowują. Nie chcą mnie, złoszczą się bez powodu. Nie współpracują. Nie uśmiechają się. Czuję się, jak w jakimś zaplutym transie, niby otwieram rano oczy, ale tak, jakbym cały czas spała. Nie mam ochoty dać z siebie więcej, niż niezbędne minimum. Niby nic dziwnego, większość ludzi właśnie tak funkcjonuje i nie widzi w tym nic samolubnego... To wszystko przez wiatr, taka jest moja teoria. Najwięcej przypadków samobójczych ma miejsce podczas wichury w takie dziwne dni, jak ten. Nie, nie mam myśli samobójczych. Acz odczuwam depresjogenne działanie wiatrów.
"Kochanie, zabiłam nasze koty" w Teatrze Nowym w Poznaniu w sylwestrową noc było dobrym odzwierciedleniem tej dziwnej zimy. Dziwny sąsiad na antydepresantach, wiecznie uśmiechnięta, nieszczęśliwa przyjaciółka i cholernie samotna bohaterka z fobią czystości. Do tego gość z pudłem po plazmie zamiast górnej części ciała, łysa samolubna dziewczyna geja i syreny. Prawdopodobnie wino, które obaliłyśmy przed wyjściem na trzy było zdecydowanie za małą dawką, bo chętnie obejrzałabym to drugi raz, żeby wyłapać wszystko. Albo spróbować znaleźć drugie dno. Dno, które nie krzyczy wyraźnie, że i tak każdy jest samotny, tylko niektórzy umieją sobie kogoś znaleźć, żeby być samotnymi we dwoje.
*
Och, wiadomość z ostatniej chwili: ktoś mnie jednak chce!
Mój operator komórkowy, z którego właśnie zrezygnowałam… Najpierw chciał mi dać nielimitowany pierdyliard wszystkiego za jedyne 39 zł, a do tego 500 MB Internetów. Dziś już ma dla mnie abonament za 29 zł z pierdyliardem wszystkiego i 1,5 GB! No ja to się umiem targować! Wystarczy nie odpowiadać…
Żeby tak to zawsze działało…
*
Trzeba się wziąć w garść, zamiast czekać na nic. Tako rzeknę i spróbuję się dostosować.
Ale niestety nie obejrzę tego drugi raz. Nie znajdę drugiego dna. Bo go zwyczajnie nie ma. Wszystko, co robimy w życiu, robimy sami. I nigdy nie ma z nami tych, którzy mogliby wejść do naszej głowy i wypełnić pustki.
Szczególnie, że wybitnie brzydką mamy wiosnę tej zimy.


KASIcka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz