piątek, 18 października 2013

wybory na przyszłość

Najpierw jest malutkie jak fasolka. Generalnie niczego sobą nie reprezentuje, a Ty już wiążesz z nim wielkie nadzieje. Zastanawiasz się, jak je nazwać. Co dla niego przygotować. Co z niego wyrośnie. Jakie będzie i co osiągnie. Twój świat w jednej chwili staje na głowie, żeby zostać w takim ułożeniu jeszcze kilka miesięcy. Przez ten czas dbasz o nie, jak o największy skarb. O siebie też, przecież nie możesz go zawieść, przecież to Twoja latorośl. 
W końcu rodzi się, w pełni już ukształtowana mała idealna forma, która kiedyś będzie wielka i świetna. Zaczynają się nieprzespane noce, zmęczenie, poświęcenie. Wszystko kręci się wokół niego, zapominasz jeść i nie dbasz o wygląd. Robisz wszystko, żeby tylko jemu było dobrze. Martwisz się, żeby nie zachorowało, nie lubisz, gdy moknie na deszczu. Zasięgasz porad mądrzejszych od siebie, bo nie chcesz popełnić żadnych błędów w jego rozwoju. Strach o jego przyszłość wiąże się z ekscytacją. Czujesz się tak, jakby to było Twoje osobiste przeżycie. 
Obserwujesz, jak staje się dojrzałe i  w końcu nadchodzi dzień, kiedy musi wejść w samodzielny etap. Eskortujesz je do końca i pozwalasz, aby wymieszało się z innymi. Teraz już musi sobie radzić samo.



Kiedy  z prasy trafi do zbiornika, potrzebuje jeszcze siarki, drożdży i pożywki, żeby zacząć fermentację i po jakimś czasie możesz tylko obserwować postępy.

Powstaje piękno, pachnące i magiczne, które butelkujesz i etykietujesz radością. Ma swoje najlepsze lata, a później zaczyna się starzeć i już wiesz, że wino to życie.



KASIcka

1 komentarz:

  1. No panna, wino to życie. Wpadnę trochę pożyć w tygodniu, co?

    Ładnie napisane :]

    OdpowiedzUsuń