piątek, 2 sierpnia 2013

Rzygamy?



Zainspirowana paszkwilem z Oniryzmu Użytkowego (http://oniryzmuzytkowy.blox.pl/html) na temat babskich pism, postanowiłam literacko wyrzygać się na telewizję. Znowu. Zmuszona wykorzystać czas, dany mi przez jakiegoś podłego owada, który swoim ugryzieniem spowodował trzy dni opuchlizny i doustnych sterydów, lewą ręką włączyłam telewizor i dałam się ponieść kanałom. Słowo, jak się okazuje, użyte trafnie wieloznacznie… Otóż – Trudne Sprawy. Adopcja, ojciec dowiaduje się o istnieniu dziecka, kiedy matka trafia do więzienia na rok. Niby zwykła sprawa, a jednak! Umiejętności aktorskie są tak wybitne i tak wybitnie trudne, jak tytuł wskazuje, że wyczerpują się już na napisach początkowych. Fenomenalne dialogi, niedouczone na pamięć, każda kwestia kończąca się znakiem zapytania. Dlaczego ja? Zdaje się, że powinno być o czymś naprawdę wstrząsającym. I jest! A jakże, Oliwia zaprzyjaźnia się z Karoliną i zaczyna ją naśladować. Dziewczyna jest oburzona i pragnie wydrapać rywalce oczy, jednocześnie zakładając kurewską mini w wieku 16 lat na imprezę u znienawidzonej. Młode, obiecujące aktorki, tak bardzo realne, że poziomem wypowiedzi mogłyby być gwiazdami porno. Pamiętniki z Wakacji. Tu mam problem. Naprawdę. Na usta cisną mi się niepochlebne (a wręcz haniebnie niewypadające kobiecym ustom) obelgi, ale hamuję się, gdyż… Gdyż ludzie to oglądają! Namnożyło się tego, jak pamiętników po wakacjach… ‘Szpital’. ‘Ukryta Prawda’. ‘W-11 Wydział Śledczy’. ‘Sędzia Anna Maria Wesołowska’. ‘Sąd Rodzinny’. Więcej grzechów pop kultury nie pamiętam, ale za wszystkie inne ręczę, że istnieją. Absolutnie nie chcę ubliżać ludziom o niższym wykształceniu. To dotyczy całego społeczeństwa – niezależnie od profesji, zarabianych pieniędzy i posiadanej wiedzy na jakiś temat. Więcej, śmiem twierdzić nawet, że to nie jest kwestia inteligencji. To gust! Wygodne stwierdzenie ‘o gustach się nie dyskutuje’ dało zielone światło na drodze do dna. Wreszcie trzeba przestać się go trzymać. Ludzie staczają się intelektualnie, tłumaczą to zmęczeniem materiału, ciężką pracą, potrzebą łatwej rozrywki, a że to mentalne gówno leci w telewizji non stop, mają to na wyciągnięcie ręki. Przeskakując z kanału na kanał dostrzegłam, że te kicze niewiele się od siebie różnią i można by z tych urywków stworzyć nową miazgę słabych smarków. Chciałabym wykrzyczeć ludziom, żeby się opamiętali, ale skoro takie coś dominuje w ich domach, okrzyk prawdopodobnie nie miałby żadnego sensu. To jest smutne, bo patrząc na ludzi na ulicy, patrzę na nich pryzmatem tego, co oglądają. Albo raczej tego, na co patrzają… Zastanawiam się, czy już są cofnięci w dotychczasowym rozwoju, czy dopiero się turlają w dół. Należałoby zrobić taki serial paradokumentalny o debilizmie szerzącym się wśród ludzi. Rozumiem, gdyby to miało jakiekolwiek walory – kulturalne, aktorskie, muzyczne, realne – gdyby to było ukazane w sposób poważny i nie przepatosowany – wtedy tak. Niech to się znajdzie na liście programów zaspokajających  gusta polskich konsumentów.  

Ale nie… Zajmijmy się sprawą ‘mój ojciec nasrał do bidetu na wakacjach, co za wstyd, moje życie jest skończone!’.


Mam ochotę zakląć. Zrobię to, cisnąć enter przy wysyłaniu postu…


KASIcka

2 komentarze:

  1. :) Dlatego nie oglądam TV od lat:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja oglądam tylko programy sportowe :D.
    skoro o gustach się nie dyskutuje, to o czym w takim razie?

    OdpowiedzUsuń