Zainspirowana paszkwilem z
Oniryzmu Użytkowego (http://oniryzmuzytkowy.blox.pl/html)
na temat babskich pism, postanowiłam literacko wyrzygać się na telewizję.
Znowu. Zmuszona wykorzystać czas, dany mi przez jakiegoś podłego owada, który
swoim ugryzieniem spowodował trzy dni opuchlizny i doustnych sterydów, lewą
ręką włączyłam telewizor i dałam się ponieść kanałom. Słowo, jak się okazuje,
użyte trafnie wieloznacznie… Otóż – Trudne Sprawy. Adopcja, ojciec dowiaduje
się o istnieniu dziecka, kiedy matka trafia do więzienia na rok. Niby zwykła
sprawa, a jednak! Umiejętności aktorskie są tak wybitne i tak wybitnie trudne,
jak tytuł wskazuje, że wyczerpują się już na napisach początkowych. Fenomenalne
dialogi, niedouczone na pamięć, każda kwestia kończąca się znakiem zapytania.
Dlaczego ja? Zdaje się, że powinno być o czymś naprawdę wstrząsającym. I jest! A
jakże, Oliwia zaprzyjaźnia się z Karoliną i zaczyna ją naśladować. Dziewczyna
jest oburzona i pragnie wydrapać rywalce oczy, jednocześnie zakładając kurewską
mini w wieku 16 lat na imprezę u znienawidzonej. Młode, obiecujące aktorki, tak
bardzo realne, że poziomem wypowiedzi mogłyby być gwiazdami porno. Pamiętniki z
Wakacji. Tu mam problem. Naprawdę. Na usta cisną mi się niepochlebne (a wręcz
haniebnie niewypadające kobiecym ustom) obelgi, ale hamuję się, gdyż… Gdyż
ludzie to oglądają! Namnożyło się tego, jak pamiętników po wakacjach… ‘Szpital’.
‘Ukryta Prawda’. ‘W-11 Wydział Śledczy’. ‘Sędzia Anna Maria Wesołowska’. ‘Sąd
Rodzinny’. Więcej grzechów pop kultury nie pamiętam, ale za wszystkie inne
ręczę, że istnieją. Absolutnie nie chcę ubliżać ludziom o niższym
wykształceniu. To dotyczy całego społeczeństwa – niezależnie od profesji,
zarabianych pieniędzy i posiadanej wiedzy na jakiś temat. Więcej, śmiem
twierdzić nawet, że to nie jest kwestia inteligencji. To gust! Wygodne stwierdzenie
‘o gustach się nie dyskutuje’ dało zielone światło na drodze do dna. Wreszcie
trzeba przestać się go trzymać. Ludzie staczają się intelektualnie, tłumaczą to
zmęczeniem materiału, ciężką pracą, potrzebą łatwej rozrywki, a że to mentalne
gówno leci w telewizji non stop, mają to na wyciągnięcie ręki. Przeskakując z
kanału na kanał dostrzegłam, że te kicze niewiele się od siebie różnią i można
by z tych urywków stworzyć nową miazgę słabych smarków. Chciałabym wykrzyczeć
ludziom, żeby się opamiętali, ale skoro takie coś dominuje w ich domach, okrzyk
prawdopodobnie nie miałby żadnego sensu. To jest smutne, bo patrząc na ludzi na
ulicy, patrzę na nich pryzmatem tego, co oglądają. Albo raczej tego, na co
patrzają… Zastanawiam się, czy już są cofnięci w dotychczasowym rozwoju, czy
dopiero się turlają w dół. Należałoby zrobić taki serial paradokumentalny o debilizmie
szerzącym się wśród ludzi. Rozumiem, gdyby to miało jakiekolwiek walory –
kulturalne, aktorskie, muzyczne, realne – gdyby to było ukazane w sposób poważny
i nie przepatosowany – wtedy tak. Niech to się znajdzie na liście programów
zaspokajających gusta polskich
konsumentów.
Ale nie… Zajmijmy się sprawą ‘mój
ojciec nasrał do bidetu na wakacjach, co za wstyd, moje życie jest skończone!’.
Mam ochotę zakląć. Zrobię to,
cisnąć enter przy wysyłaniu postu…
KASIcka
:) Dlatego nie oglądam TV od lat:)
OdpowiedzUsuńa ja oglądam tylko programy sportowe :D.
OdpowiedzUsuńskoro o gustach się nie dyskutuje, to o czym w takim razie?